Wiem, że jestem mało oryginalna, bo w sieci jest już mnóstwo przepisów na masło orzechowe, ale może zajrzy tu ktoś, kto jeszcze nie wie, jak prosto można go zrobić:)
Ja korzystałam z blendera, ale tej części, która pozwala rozdrabniać lód i właśnie orzechy, ale myślę, że można także wykorzystać młynek do kawy (chociaż teraz pewnie więcej osób ma blender niż młynek;). Wystarczy zmielić orzechy jak najdrobniej, wsypać do miski, dodać odrobinę soli i cukru do smaku oraz oleju tyle, żeby masa była gładka i spójna.
I to wszystko - to naprawdę ekspresowe i proste, a efekt moim zdaniem lepszy niż wersja sklepowa - no i zdrowszy bo nawet gdybym chciała dodać jakieś utwardzane tłuszcze, to i tak nie wiedziabym jak;)
Znakomicie smakuje na kanapce z pokrojoną soczystą brzoskwinią:)
Kupuję tę wersję! Moje dzieciaki uwielbiają masło orzechowe, a mnie to sklepowe nie bardzo odpowiada...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i szczerze polecam:)
OdpowiedzUsuńWszędzie tyle chemii, a tu przynajmniej wiadomo co jest w środku;)
A z jakiejś ilości orzechów ile mniej więcej masła wychodzi? I jak długo może stać? Bo sklepowe z konserwantami czasem trzymam otwarte nawet ze 2-3 miesiące, z tym pewnie byłoby gorzej ;) Chętnie spróbuję, tylko nie chciałabym go wyrzucać, bo za dużo na raz nie zjem ;)
OdpowiedzUsuńoto jestem:) ktoś kto nie wiedział jak zrobić masło orzechowe, a już wie i sie bardzo cieszy, bo dotąd jadłam tylko kupne
OdpowiedzUsuńjuż mam ochotę na takie masło
OdpowiedzUsuńuwielbiam je
najlepiej z maleńkimi kawałeczkami orzechów
i te z pewnością takie jest
do kanapki z dżemem by mi pasowało (:
uwielbiam masło orzechowe! jejku uwielbiam! no i napisz ile wychodzi masła z jakiej ilości i jak z trwałością tego masełka? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam masło orzechowe :)! Kiedy byłam dzieckiem nie mogłam wyjść z domu do szkoły bez kanapki posmarowanej grubą warstwą tej pyszności. Teraz mam ogromną chęć znowu po nie sięgnąć... ale tym razem po własnoręcznie przygotowane :)
OdpowiedzUsuńCo prawda mam jeszcze pół słoika kupnego, ale pomysłów na wykorzystanie wystarczająco wiele, więc wreszcie znalazł się pretekst do zakupu wiekiej torby orzeszków :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niczego nie pomieszałam, bo u mnie z proporcjami bywa różnie-zwłaszcza jeśli przygotowuje się coś z orzechów, które podjada się w trakcie;) Użyłam ok. 250 g orzechów łuskanych niesolonych, olej dodawałam na oko, aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji i wyszedł mi pełen słoiczek, który jest na zdjęciu i który ma ok. 350-400 g czyli wielkość średniej nutelli. Wcześniej robiłam ok. połowy tego i spokojnie stało w lodówce przez tydzień (dłużej nie miało szans:) Ale tak się zastanawiam, czy w tym ma się co psuć? Są orzechy i olej, który w lodówce też sporo wytrzymuje.
OdpowiedzUsuńZresztą najlepiej zrobić właśnie mniej-np. ok. 100g, po prostu garść orzechów zmiksować, doprawić i wrzucić do słoiczka lub pudełeczka. To jest dosłownie moment pracy, a lepiej mieć na raz lub dwa świeże niż narobić pół kilo i zmarnować;)
asiejo-jak najbardziej by pasowało do kanapki z dżemem, ale obawiam się że przez łącza internetowe nie podeślę...:(