Z braku czegoś sensownego w lodówce, postanowiłam wykorzystać to, co w niej było, czyli groszek w puszce oraz to, co miałam zamrożone, czyli kawałek kalafiora:) Warunek był jeden - muszą w tym jakoś uczestniczyć drożdże, bo wyjeżdżam na weekend, a kiedy wrócę, nie wiem czy jeszcze będą żyły;) Ponieważ od dawna miałam ochotę zrobić własne samosy, postanowiłam spróbować jakoś to wszystko połączyć i stworzyłam własną wersję z ciastem takim, jak na pizzę;)
Przepis na ok. 20 sztuk jest następujący:
Ciasto:
- ok. 400 g mąki
- szklanka ciepłej wody
- łyżeczka soli
- 50 g drożdży
- 2 łyżki oleju
wszystkie składniki należy zagnieść lub wyrobić mikserem odpowiednimi łopatkami. Odstawić na jakiś czas do wyrośnięcia.
Farsz:
- pół puszki groszku
- niewielka marchewka
- niewielki ziemniak
- ćwierć kalafiora
- cebula
- olej
- sól, pieprze, słodka papryka, curry, kurkuma, czosnek
marchew i ziemniaka zetrzeć na tarce. Wszystkie warzywa wrzucić na patelnię, dodać olej i tyle wody, żeby podduszały się, a nie smażyły. Przyprawić do smaku - powinno być raczej wyraziste i pikantne, bo ciasto jest neutralne w smaku, więc inaczej razem mogłoby być mdłe. Dusić do czas, gdy wszystko będzie miękkie i wchłonie nadmiar wody - w końcu to nie sos, tylko farsz;)
Z ciasta uformować małe placuszki i rozłożyć je na dwóch blaszkach (wtedy leżą swobodnie i będą miały potem miejsce na rośnięcie), wyłożonych papierem do pieczenia. Na każdy placuszek nakładać lekko ostudzony farsz (gdy nałożyłam gorący, miałam wrażenie, że ciasto się rozpuszcza;) i sklajać brzegi, formując pierożki. Piec w temperataurze 220 stopni C przez ok. 20 minut.
Jadłam je same, ale następnym razem na pewno poeksperymentuję z jakimś sosem:)
Polecam bo nawet mój niereformowalnie mięsożerny małż się zachwycał;)